środa, 11 lutego 2015

TRENING SPORTOWY - PART I

Do tej pory trenowałem dość swobodnie i pewnie wyglądało to tak jak u większość z was - okresy przygotowawcze pod zawody nie trwały więcej niż kilka miesięcy. Chodzi mi tu o treningi kierunkowe pod konkretny dystans. Albo biegało się po prostu kiedy miało się czas, ochotę. Miało to swój urok, ale - bo zawsze jest jakieś ALE - nie jest to dobre rozwiązanie, szczególnie na dłuższą metę. Nie można w ten sposób osiągnąć progresu, a nawet można spaść o kilka poziomów. Okresy treningowe trzeba podzielić sobie jak tort, albo lepiej, jak bieg maratoński, na poszczególne etapy. Nie zaczynać za szybko, żeby się nie spalić i tak rozłożyć siły żeby jeszcze starczyło na mały finisz pod publiczkę. Tak więc ruszyłem do biblioteki  i oczywiście do Pana Googla. No a skoro już piszę tego bloga to podzielę się moimi przemyśleniami. Jak mi wiadomo przynajmniej z 3 osobami :)