Maraton
Słowo to jest niczym mantra dla biegaczy, a w sumie
nie tylko dla nich. Dystans ten budzi szacunek i jest celem dla coraz większej
rzeszy ludzi. Widoczne to jest szczególnie w ostatnich latach w naszym kraju.
Ma to swoje plusy i minusy, ale nie o tym mam zamiar dzisiaj pisać.
Wpis ten ma być
rodzajem podsumowania moich doświadczeń z tym dystansem. Może też, przynajmniej
w jakimś stopniu stanie się wskazówką dla
osób, które planują zmierzyć się z 42,195 km.
Początek
Rok 2006.
Siedzimy z kumplami w akademiku i pijemy herbatę, mocną herbatę bo jakoś
tak działa na nas pobudzająco. W trakcie
rozmowy, pojawia się hasło MARATON. Słowo klucz. Od dłuższego czasu marzyłem,
żeby pokonać ten dystans. W zasadzie
przez całą szkołę podstawową, potem gimnazjum i liceum biegałem i to z pewnymi osiągnięciami. Trenowałem także piłkę nożną, więc czułem się dość dobrze
kondycyjnie, aby spróbować. Gdy pojawiła się ta propozycja nie wahałem się ani przez chwilę. Razem
ze mną zadeklarowało się kilku innych
chłopaków. Słowo się rzekło. W poniedziałek dokonałem opłaty startowej, to było jeszcze wtedy, gdy miejsca nie kończyły się tak szybko, bo i startujących było
dużo mniej. Tamtą edycję ukończyło bodajże 2211 osób. Do startu pozostały 2
tygodnie… mało czasu, ale wiecie jak to jest. Co? Ja nie dam rady?
7 Poznań Maraton
Kwestia
stroju, butów były to dla nas elementy drugoplanowe. Udało nam się zrobić kilka
wspólnych treningów - to wszystko. Przemo nie zdążył nawet kupić butów i
pobiegł w halówkach. A w dniu samej imprezy prawie nie zdążyliśmy na start i
przebieraliśmy się w tramwaju. Mimo tych wszystkich komplikacji udało nam się
przebiec. Mój pierwszy maraton pokonałem w czasie 4.04.44. Oczywiście łatwo nie
było, a i teraz z perspektywy czasu wydaje mi się to dość nieodpowiedzialne.
Mimo wszystko nie złapałem żadnej kontuzji, tylko czas dochodzenia do siebie
wyniósł ok. 2 tygodni, czyli dość długo. Sam bieg wspominam pozytywnie.
Popełniłem jednak sporo błędów. Na jednym punkcie żywieniowym objadłem się
bananami i przeszkadzały mi przez następne 10 km. Pojawiła się też tzw. ściana między 30 a 35 km. To był jeszcze ten czas kiedy trasa maratonu
obejmowała 2 pętle. Mój kryzys przyszedł na ulicy warszawskiej. Była to
najdłuższa prosta i już na początku gdy wbiegłem tam ze świadomością, że już raz pokonywalem ten nieciekawy odcinek to po prosto, no rączki mi opadły. Wizja
odległości do pokonania połączona ze skurczami, które się już pojawiły odebrały
mi zupełnie motywację. Zaczęła się walka. Trochę rozciągania potem kilka
kroków. I tak coraz bliżej mety. Na 39 km wróciła energia, przecież to już
tylko 3 km czyli prawie nic. Na metę wbiegałem z podniesioną głową. A euforia
okazała się tak wielka, że pozwoliłem
sobie nawet na mały finisz. Taki pod publiczkę, wiecie jak to jest :) To był mój pierwszy raz i jak się okazało nie ostatni.
10 Poznań Maraton
Mimo, iż minęło sporo czasu, to lekcja z
poprzedniego startu została przerobiona. Dałem sobie 3 miesiące na przygotowanie.
Nie było jeszcze wtedy tylu stron internetowych z gotowymi planami
treningowymi, bazowałem więc na własnym schemacie i wiedzy ogólnodostępnej.
Plan zakładał wykonanie przynajmniej 3 treningów tygodniowo, do tego
dochodziła jeszcze gra w piłkę nożną.
Oprócz tego postanowiłem wykonać kilka dłuższych biegów na dystansie zbliżonym
do maratonu. Ostatni tydzień to miała być regeneracja i tylko małe przebieżki.
Pobiłem rekord i ukończyłem maraton z czasem 3.36.26. Udało mi się również
przebiec cały dystans, co było dla mnie równie ważne. Znowu jednak pojawiły się
błędy. Odpuściłem sobie kilka punktów żywieniowych, chcąc zaoszczędzić trochę
czasu, ale ta nonszalancja dała o sobie znać później. Gdy pojawiło się ogromne
pragnienie, a na kolejną wodę mogłem liczyć dopiero po 4 km. Ważna lekcja. Regularne uzupełnianie płynów na
maratonie to podstawa. Trzeba pić nawet, gdy nie czuje się pragnienia. Organizm
czasem daje sygnały o niedoborach kiedy już jest za późno.
13 Poznań Maraton
Mamy rok
2012 i bieganie staje się bardzo popularne. Złamana zostaje magiczna granica, i
w biegu bierze udział 5466 osób. Dwa razy więcej, niż to miało miejsce podczas
mojego pierwszego startu. Bywa i tak… Jestem przygotowany najlepiej jak do tej
pory. Korzystam z własnego schematu, wplatam jednak treningi z gotowych planów.
Wzrasta intensywność i objętość biegów. Niestety udaje mi się zrealizować założenia
zaledwie w 50/60 %. Poprawiam również taktykę na trasie. Nie rezygnuje z
żadnego punktu żywieniowego i nie szarżuje na samym początku. Pokonuje dystans
w czasie 3.33.23. Mimo poprawienia rekordu czuje niedosyt. Znowu pojawia się
ściana i mimo lepszego czasu pojawiły się odcinki, które pokonywałem w marszu. Wówczas zapada decyzja o kolejnym starcie, już
w następnym roku.
14 Poznań Maraton
Teraz to już nie przelewki. Trening zaczynam w
zasadzie zaraz po zakończeniu poprzedniego startu. Chcę utrzymać to wszystko co
udało mi się wypracować. Wplatam do planu więcej ćwiczeń ogólnorozwojowych.
Zakładam też więcej startów w zawodach. Dorzucam pokonanie półmaratonu i biegów
na dystansach między 5 a 10 km. Korzystam teraz w pełni z gotowego treningu,
który znalazłem na stronie bieganie.pl poniżej zamieszczam link. http://bieganie.pl/?cat=19&id=1282&show=1. Pracuje też więcej nad techniką biegu.
Dorzuciłem też domowy izotonic: miód, cytryna, sól i woda, dzięki czemu dużo
szybciej regeneruje się po bieganiu. Piłem go zarówno przed, po, jak i często
też w trakcie treningu. Plan realizuje w ok. 70%, ale moje wyniki są na tyle
dobre, że pojawiają się marzenia o 2 z przodu. Tydzień przed startem wprowadzam
również dietę węglowodanową i zwiększam ilość płynów. Staram się też, żeby tym
razem wszystko było dopięte na ostatni guzik. Efekt. Maraton pokonuje z czasem
3.16.33 z dość dużym zapasem sił. Rekord pobity, ale znowu pozostaje niedosyt.
Na mecie czułem się bardzo dobrze, jednak nie udało mi się pobiec szybciej. Nie
miałem też większych bólów mięśniowych. Nie uniknąłem i tym razem błędów.
Zapomniałem plastra na sutki i na mecie zobaczyłem zakrwawioną koszulkę. Nie
pozostaje nic innego jak spróbować w kolejnym roku.
Rok 2014
Jest to dla mnie czas bardzo intensywny. Między
innymi udaje mi się przebiec po raz pierwszy maraton w górach. Dodatkowo przygotowuje
się do gry terenowej. Tak więc trening w tym roku był wielopłaszczyznowy.
Oczywiście w moim kalendarzu nie mogło zabraknąć 15 Poznań Maratonu. Nie będę
jednak wyprzedzał. Niedługo pojawi się relacja z Biegów Górskich w Szczawnicy w
których wystartowałem w maratonie w Wielkiej Prehybie i oczywiście relacja z Poznania:)
Podaj proporcje do tego swojego izotonika, chętnie spróbuję;)
OdpowiedzUsuń1,5 l wody, pół cytryny, łyżka miodu i szczypta soli. Najlepiej przygotować to dzień wcześniej. Tylko to był dobry sposób na tamten czas. Duży szybciej i łatwiej jest kupić sobie izotonic w proszku do rozcieńczenia.
OdpowiedzUsuń